Anemia. Jeśli nie herbata, to co?

Cześć! Wracam po dłuższej przerwie z nową energią, z nowymi pomysłami i nowym wpisem. Tak podejrzewałam, że tyle mi zejdzie, choć nie sądziłam że tak szybko to minie. Dzisiaj chciałabym wspomnieć na temat anemii, z którą sama osobiście mam styczność. Niestety. Całe szczęście jest to zaburzenie całkowicie do opanowania, z tego się wychodzi. Jednak od nas wymaga to odrobiny poświęcenia, bo niestety ale organizm sam sobie nie poradzi. Inaczej nazywana niedokrwistość, może mieć różne przyczyny, w moim przypadku to niedobór żelaza i o tym chcę opowiedzieć. Ogólnie to, co tutaj wspomnę to będzie jakaś kropla w morzu dotycząca anemii bo sama anemia to problem dość złożony i na prawdę dużo by trzeba było pisać. Skąd mam wiedzieć, czy mam anemię? Odpowiedź wydaje się być prosta. Wystarczy zrobić podstawowe badania krwi i już one mogą dać podejrzenia że coś jest nie tak. Niestety, nasi lekarze rodzinni na NFZ nie są tacy chętni do rozdawania skierowań (co mnie szokuje i dobija) na badania, war